Witam Państwa! Brak.
DZIEŃ 1
Brak:
Dzień dobry, ja na herbatę.
Ja:
A pan tu po co?
Brak:
Przecież mówię.
Gość w dom, Bóg w dom.
(ściąga buty)
Ja:
Pan bardzo pewny siebie…
Brak:
A jak inaczej. Kocham panią!
Ja(szlochając)
To nie możliwe.
Brak
Jak najbardziej. Wyjdzie pani za mnie? (wręcza pustkę)
Ja (z oburzeniem)
Niech pan ucieka!
Brak:
Za późno. Wpuściła mnie pani.
(szyderczo)
Prześpimy się razem?
Ja(krzycząc)
Niech pan ucieka!
Brak:
Nie ma mowy. Kocham panią.
(wchodzi do sypialni)
Piękne łoże…jakby w sam raz dla nas.
Mam nawet pigułki
(wręcza nic)
Ja (uciekam)
Brak (goni mnie)
Obserwator I (brzydki filozof w okularach)
Zniszczyć brak można tylko brakiem.
Obserwator II (stary romantyk)
Zniszczyć brak można wyrafinowaną poezją
Obserwator III (chory psychicznie)
(panikując)
Braku nie da się zniszczyć!
Brak (chwyta mnie za szyję i dusi)
Ja (jakbym wypowiadała ostatnie słowa)
Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam;
Ciebie pragnie moja dusza…
Brak (puszcza mnie, patrzy na zegarek, zrywa się do ucieczki)
(uciekając)
…w wolnej chwili jeszcze wpadnę!
DZIEŃ 2
Brak (puka do drzwi)
Dzień dobry. Pamięta mnie pani?
Ja
Gdybym chciała mogłabym pamiętać, ale…
Brak
Dziękuję, wystarczy. (ściąga buty)
Ja (przerażona)
Niech pan nie wchodzi.
Brak
Pani beze mnie by nie mogła…
Pani do mnie, ja do pani…pasujemy w sam raz.
Ja
Pan sobie żartuje?
Brak:
Ja zawsze bywam poważny.
Wścibska sąsiadka (zerka przez okno)
(z podnieceniem)
Pan Brak! Pan Brak, znów u tej pani!!!!
Ja (patrząc na Brak błagalnie)
Niech pan już idzie. Podglądają nas.
Brak
Niech widzą. Wszyscy mnie znają.
Ja
To czemu pan u mnie?
Brak
Panią kocham wyjątkowo
Ja(wpadam w histerię, głośno płaczę do poduszki)
Brak (niespodziewanie odchodzi, mrucząc pod nosem)
W takim stanie trudno z kobietą…
Ja(po 10 minutach)
(zdziwiona) Poszedł?
(krzyczę) Poszedł!
(skaczę i krzyczę) Poszedł, poszedł!
DZIEŃ 3
Brak (jak zwykle, puka do drzwi)
Dzień dobry, ja znów do pani…
Ja (asertywnie)
Nie wpuszczę dziś pana!
Brak(delikatnie dotyka mnie i przesuwa)
Nie denerwujmy się złotko. Mam truskawki.
Ja
mmm truskawki…
( z zamkniętymi oczyma rozmarzam się, Brak w tym czasie wchodzi)
(po chwili)
Co, truskawki? Jakie truskawki?
Brak
Żartowałem. (siada w fotelu)
Ja
Pan podobno zawsze bywa poważny…
Brak
Wszędzie są wyjątki
Ja
A ma pan coś w zamian za truskawki?
Brak
Nic, nicość i niebyt
Ja
Niebytu proszę trochę…
Brak
Czyżby mnie pani miała za idiotę? Niebytu się nie rozdaje. Niebyt jest lub go nie ma. Jeśli nie ma jest niebytem a jeśli…
Ja
Pan byłby łaskaw dać mi spokój?
Brak
Jeśliby mnie by nie było, dałbym go pani.
Ja
Nie ma pana!
Brak
Czyżby? (patrzy na mnie z przerażeniem, po czym szybko wychodzi)
DZIEŃ 4
Ja(przeciągam się śpiąca)
Dzień. Piękny dzień. Chyba o czymś zapomniałam…
Brak(puka coraz głośniej)
O mnie, szanowna pani, o mnie…
Ja(wkurzona maksymalnie)
Jak pan sobie natychmiast nie pójdzie to …
Brak(kpiąco)
Nie mam zamiaru. Odrobinkę mnie tylko dla pani.
Ja(zupełnie bezradnie kładę się na podłodze)
Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Coś u góry:
Powstań i walcz wojowniku, zawsze trzymaj Brak na celowniku.
Ja(rozglądając się)
Czyżby, walczyć??
…chyba nie mam już siły.
(poddaję się)
Brak(siada na fotelu i szyderczo się śmieje)
Ja(wkurzona na dobre)
Pan tutaj na pewno nie zostanie!(podchodzę chcąc chwycić Brak za gardło, ten ukradkiem ucieka przez okno)
DZIEŃ 5
(ktoś puka do drzwi)
Ja
Kto tam?
Głos za drzwiami
Listonosz.
Ja(otwieram)
Jest coś dla mnie…?
Brak
Cały ja.
Ja(spostrzegając kogo wpuściłam)
Ależ tak się nie robi! Pan gra zupełnie nie fair!
Brak
Kochanie…
Ja
Kłamca! Idiota! Kłamca! Idiota!
Brak
Trochę kultury dla gościa…
Ja(z bezgranicznym oburzeniem)
Wpraszającego się gościa, stosującego niedozwolone chwyty??
Brak
Nie zdążyliśmy ostatnio…
Ja
Nie zdążymy i tym razem!
Brak
Czy pani nie wie, że Braku nie da się pozbyć?
Ja
Gdybym wiedziała, nie próbowałabym.
Brak
Proszę dać sobie spokój.
Ja
Ani trochę…!
Brak(z pogardą)
Pani wybór. (bez pytania otwiera malinowy sok, leżący na stole)
Ja(wściekła)
To moje!!!
Brak(lekceważąco)
Z gośćmi trzeba się dzielić..
Ja(tupię noga w podłogę, bezradnie macham rękami)
Zobaczy pan, jeszcze pan zobaczy!!!!
Brak(włącza telewizor)
Ja(wyrywam mu pilot, rozbijając go)
Brak(śmieje się szyderczo i patrzy mi w oczy)
Ja(odwzajemniam spojrzenie, pełne nienawiści)
Brak(zbliża się do mnie)
Ja(biorę do ręki kuchenny nóż i zbliżam się z nim w kierunku Braku,a ten “jak na złość” potyka się o moją najnowszą kolekcję porcelany rozbijając ją i wychodzi)
AAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!(ryczę i krzyczę z bezradności i oburzenia,a także po utracie ukochane porcelany)
DZIEŃ 6
Ja(chodzę dookoła pokoju, pogrążona w myślach)
On mnie nachodzi, niszczy, irytuje. Kłamie, wkurza, oszukuje. Prowokuje, przez niego wariuję, rządzi się, wszystkie nerwy pruje… Dręczy, męczy, skwierczy, brak pomocy, brak poręczy… Ta bezradność, na złość jak kość, co za gość, ach, co za gość. Jak na złość przychodzi gość, mam go dość, totalnie dość!!!!
Brak(oczywiście znowu puka do drzwi)
Witam, witam!!! Gdyby tak pani nie zechciała mnie wpuścić, wejdę sam.
Ja(zaskoczona i oburzona jego nachalnością)
Jeszcze czego!
Brak
Jeszcze pani troszeczkę. Nie lubię się znęcać. Ja tylko panią kocham, to dlatego.
…Ten sok malinowy smakował wyśmienicie. Dziś ma pani porzeczkowy…
Ja(zaniepokojona, podejrzliwa)
Skąd pan wie?
Brak
Wiem wiele rzeczy. Na przykład jakie kwiatki pani podarował były i gdzie trzyma pani butelkę wódki, ile pani ma par skarpetek i w ilu szufladach trzyma pani listy. Gdzie pani sypia w soboty i w jakiej restauracji jada pani przed okresem. Co kupuje pani na imieniny babci, a nawet o kim śniła pani po ostatnim filmie…
Ja(zaczynam mdleć)
Brak(łapie mnie przerażony)
Nie o to chodzi. Zupełnie nie o to. Z tym podcinaniem żył, też pani nie wyjdzie. Życie z Brakiem ma sens. Proszę przetrzeć oczy. Prosze poparzyć. Byłem wczoraj u fryzjera. Specjalnie dla pani. Zaprzyjaźnijmy się chociaż, nawet jeśli pani nie może mnie pokochać…
(kładzie mnie delikatnie na łóżku)
Nie robię krzywdy nikomu. Ja tylko irytuję. Ale to moje hobby, prosze wybaczyć. Nie chcę tym pani zabić…
Ja(złośliwie)
Za późno…
Brak
Jeszcze pani żyje. Proszę spojrzeć szerzej. Porcelanę odkupię a sok…
Ja(trochę zdziwiona)
Nie trzeba…
Brak
Resztę wymyśli pani sama.
Ja(z ironią)
Dziękuję.
Brak
To pójdę już sobie. Ale nie na zawsze. Proszę wszystko przemyśleć, bo ja znów zacznę irytować…
(wychodzi)
Ja(totalnie zdziwiona)
Ale się zmienił. A może by tak…znaleźć mu rozrywkę??
DZIEŃ 7
Brak
Dzień dobry, ja na herbatę
Ja
A pan tu po co?
Brak
Przecież mówię.
Gość w dom, Bóg w dom.
(ściąga buty)
Ja:
Pan bardzo pewny siebie…
Brak:
A jak inaczej. Kocham panią!
Ja(szlochając)
To nie możliwe.
Brak
Jak najbardziej. Wyjdzie pani za mnie? (wręcza pustkę)
Ja
Mam coś dla pana. Nowiutkie pianino. A teraz panie Braku nauczymy się grać “Sonaty Księżycowej” Beethovena….ale to jeszcze nie koniec…
Brak(przestraszony)
To może już sobie pójdę?
Ja(zadowolona wreszcie)
W takim razie nauczę się sama…
Brak(wychodzi)
Ja(krzyczę za nim)
A gdyby pan mnie jeszcze chciał odwiedzić, to zapraszam!!!!
KURTYNA
***
Jeżeli jednak jesteście pewni, że nigdy nie odwiedził Was Pan Brak – sprawdźcie, czy oby sami sobie nie zaprzeczacie…